sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 8


Pod czas oglądania filmu zadzwonił telefon i wszyscy aż podskoczyli,a Harry krzyknął jak mała dziewczynka wyrzucając przy tym miskę z popcornem w powietrze.Widząc to wybuchałam nie pohamowanym śmiechem,a zaraz za mną moi przyjaciele.Za to Harry oburzył się zsuwając zakładając do tego ręce na piersi.Po oglądnięciu filmu i jeszcze dwóch części zaczęło nam się nudzić,a z racji iż nie było późno dziwnie by było pójść spać.Wpadłam więc na pomysł,aby porobić sobie śmieszne zdjęcia.Pomysł od razu spodobał się moim przyjaciołom.Zabrawszy aparat od Bell,która przyniosła go po usłyszeniu mojego pomysłu zaczęłam robić zdjęcia.Lecz Harry wyrwał mi go z ręki mówiąc,że z racji,że wpadłam na ten pomysł pierwsze zdjęcie zrobi mi.Wyszłam tak....Wątpię,żeby było śmieszne,ale jest...Ciekawo,ale z nie wiadomych powodów Harry cisnął pompę z tego zdjęcia

Następnie zabrałam aparat Hazzie i tym razem zdobiłam mu zdjęcie.



Później była w kolejce Ash,która nie za bardzo chciała dać zrobić sobie zdjęcie.No,ale na szczęście dała się namówić.....


Dalej był Niall


Później był Liam,który wyszedł moim zdaniem trochę dziwnie,a nie śmiesznie.


No i na końcu była Bella,która wyszła najlepiej choć nie zrobiła za bardzo śmiesznej miny.


Gdy zdjęcia  były zrobione postanowiliśmy je przejrzeć i wstawić na Twitter'a.Gdy zgraliśmy zdjęcia ja zrobiłam z nich kolaż i wstawiłam na TT z podpisem #Dobrazabawa.
Później zaczęło nam trochę odwalać,bo zaczęliśmy się bawić w chowanego .Wiem dziecinna zabawa,ale co tam.W głębi dalej jesteśmy dziećmi.Pierwsza kryłam ja,więc odliczałam do 50,a gdy skończyłam poszłam ich szukać.Zadanie było trochę trudne,ponieważ dom Bell był ogromny.Dałam radę znalazłam i zaklepałam Niall'a,Liam'a i Ashley.Reszta sama się zaklepała.Kolejną osobą która kryła była Ash.Pobiegłam na górę i tam wchodzić do pokoju gościnnego schowałam się pod łóżkiem.Leżałam tam chwilę aż film mi się urwał.
Obudziłam się strasznie obolała i w dodatku pod łóżkiem.Kiedy się ocknęłam wyszłam z pod łóżka i udałam się do łazienki.W środku zastałam śpiącego Harry'ego.Coś korciło mnie,żaby go obudzić,ale z drugiej strony tak słodko spał,że szkoda by była.Jednak pokusa była większa,no więc podeszłam do wanny i biorąc w rękę słuchawkę odkręciłam kurek z zimną wodą zaczynając oblewać nim przyjaciela.Chłopak natychmiast otworzył oczy i wyskoczył z wanny jak oparzony.
-Ty...ty...ty....Co ty robisz-wydukał wskazując na mnie palcem i podchodząc z zamiarem zabrania rzeczy.
-Ja nic-zrobiłam minkę niewiniątka zaś on wyrwał mi z ręki słuchawkę i zaczął chlapać wodą-Przestań-
-krzyknęłam  lecz on nie reagował.
-Nie-od powiedział stanowczo nie za przestając czynności-Musze ci oddać.
Wiedząc,ze nie przestanie wybiegłam cała mokra z pokoju od razu kierując się na parter.na dole
znajdowali się już moi przyjaciele,którzy dyskutowali w kuchni.Zaraz za mną zbiegł Harry.
-Hej-powiedzieliśmy razem wchodząc do kuchni.
-A wam co?-zwróciła się do nas na wstępie rozbawiona Ashley.
-Nic tylko,Sel postanowiła na pobudkę oblać mnie lodowatą wodą,a ja jej oddałem-wyjaśnił Harry z szerokim uśmiechem.
-Z kim ja żyje-mruknęła i posłała na promienny uśmiech-Siadajcie.Śniadanie na stole.-wskazała gestem ręki na stół.
Po zjedzeniu pysznego śniadania,każdy rozszedł się do domu.Z wyjątkiem mnie,ponieważ musiałam pożyczyć od Bell jakieś suche ciuchy,bo taka mokra nie mam zamiaru nigdzie wychodzić.Gotowa również wróciłam do domu.W domu od razu poszłam do swojego pokoju.Podchodząc do szafy wyjęłam z niej czyste ciuchu i kładąc je na łóżku udałam się do łazienki..Tam po rozebraniu wzięłam prysznic.Wróciwszy do pokoju nasunęłam na siebie czystą bieliznę,którą uprzedni wyciągnęłam i ubrałam się w naszykowane ciuchy.Ponownie znajdując się w łazience rozczesałam i wysuszyłam włosy pozostawiając moje naturalne loki.
Znajdując się w pokoju podeszłam do okna sprawdzić czy dzieje się coś ciekawego.Ujrzałam mojego brata grającego w kosza na podjeździe przed domem.Postanowiłam,ze pogram z nim,więc wychodząc z pokoju szybko zbiegłam na dół i wyszłam przed dom.Może nie jestem wielki sportowcem,ale w kosza
to muszę przyznać dobra jestem..
-Hej.Mogę się dołączyć?-zabrałam mu piłkę chytrz się uśmięchajać.
-Siema.Jasne,że możesz-posłał mi uśmiech zabierając piłkę i rzucając nią do kosza wiszącego nad garażem.
No więc tak mina mi reszta popołudnia.Było cudownie,dlatego że ograłam mojego kochanego brata.
Tak,właśnie ja młodsza siostrzyczka Selly ograła swojego starszego brata,który jest w drużynie koszykarskiej.
Wieczór zaś spędziłam oglądając filmy z rodzicami i bratem jak zawsze w pierwszą sobotę miesiąca.Czemu akurat wtedy,ponieważ moi rodzice wpadli na pomysł,że zrobimy sobie maraton filmowy w tą akurat sobotę
Niedziela jak niedziela zleciała szybko.
Harry wyciągnął mnie do Skateparku  i na Pizze,później jeszcze poszliśmy trochę posiedzieć na plaży i tak 
minął mi dzień.
Obudziłam się jak zawszę o 6.00,tylko tym razem wstałam wyspania i szczęśliwa.Wiem musi to
dziwnie wyglądać,ale dziś prawdo podobnie dowiem się z kim robię projekt.Wstając poszłam do łazienki gdzie zrobiłam poranną toaletę,makijaż i uczesałam się.
Ubrałam się dzisiaj w krótkie spodenki i luźną bluzkę,a do tego katanę.
Na stopy zaś nasunęłam czarne baleriny.
Po wyszykowaniu się chwyciłam torbę i zeszłam na dół kierując się do kuchni.
Po śniadaniu opuściłam dom widząc przez okno w jadalni Hazze.
Podchodząc do jego auta przywitałam się z nim całusem w policzek i szybko wsiadając do auta ruszyliśmy do szkoły.
W szkole skierowałam się do szafki.O dziwo dziś na korytarzach nie ma wielkiego ruchu co jest dość dziwne.Stojąc przy szafce obejrzałam się dookoła sprawdzając czy gdzieś w pobliżu nie stoi ten obrzydliwy tym Bieber. Na szczęście go nie było. Odetchnęłam z ulgą i wyjmiwszy książki z szafki poszłam pod salę biologiczną spotykając po drodze Niall'a.
Hej-rzuciłam uśmiechnięta
-Hej.Co tam?-spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem powoli idąc w stronę mojej klasy.
-Ok.a u ciebie-zapytałam rozglądając się za znajomą twarzą.
-Nawet,nawet.Widzę,że masz biologię-powiedział,kiedy zatrzymaliśmy się pod moją klasą.
-Tak-zaśmiałam się poprawiając torbę na ramieniu.
-Angielski.Mój ulubiony przedmiot-mruknął sarkastycznie.
-To leć bo ona nie lubi jak się ktoś spóźnia.
-Masz racje-pomachał palcem w moją stronę dodając-To do później.
Zaraz po tym jak Niall odszedł zadzwonił dzwonek,a ja weszłam do klasy.
Siadając w ostatniej ławce wyjęłam książki i długopis.
Dziś na przywitanie  nasz kochany pan Carter kazał nam napisać referat na temat ssaków żyjących
w Ameryce Południowej,a to wszytko przez szanownego Chris'a i Justin'a,którzy musieli spóźnić się na lekcję z dobre 10 minut.
Czas mieliśmy do końca lekcji. Gdy skończyłam oddałam swoją pracę i wróciłam na miejsce czekając
na dzwonek.
Chwilę tak siedziałam wyglądając za okno,aż dostałam papierową kulką w plecy.
Podnosząc kartkę podłogi rozejrzałam się po klasie napotykając Chris'a głupio szczerzącego się w moją stronę.
Rozwijając kulkę zauważyłam napis od razu go czytając.
"Jakie to mają być ssaki"
Ząśmiałam się i biorąc długopis do ręki odpisałam mu.
"Nie wiem,pomyśl"
Zerkając czy nauczyciel nie patrzy odrzuciłam kulkę papieru w stronę chłopaka.
Nie czekając długo papierek ponownie do mnie wrócił.
"Proszę pomóż"
Spojrzałam w jego stronę,a on zrobił minkę zbitego pieska z czego cicho się zaśmiałam.
Od razu odpisałam uśmiechając się pod nosem.
"Spadaj,sam sobie radź i nie pisz bo jeszcze zgred nas złapie"
Ponownie odrzuciłam mu kulkę papieru i w tym momencie zadzwonił dzwonek.
Chwytając torbę z podłogi zarzuciłam ją sobie na ramię i wyszłam z klasy.Teraz angielski.Czyli wspaniałą lekcja z "Nowym kolegą".
Idąc do klasy wpadłam na Ashley,która szła do sali od hiszpańskiego..Chwilę z nią po rozmawiałam i dowiedziałam się,że jutro mecz piłki nożnej i mamy tam iść,aby zobaczyć Bieber'a jak gra.Super.
Normalnie skaczę ze szczęścia.Wiem również,ze Ash będzie robiła jednak urodziny  tylko nie wie czy grilla czy imprezę.Ja jak zawsze jestem przeciwna imprezie więc za proponowałam jej grilla.Znając życie reszta wybierze imprezę,na którą na pewno się nie wybieram.Wiem,że to urodziny przyjaciółki i powinnam 
tam być.
Wchodząc do klasy zauważyłam dyrektorkę,która rozmawiała z nauczycielką,a kiedy zauważyła mnie przerwała rozmowę podchodząc do mnie.
-Dzień dobry-przywitałam się grzecznie z szacunkiem do starszych.
-Dzień dobry-od powiedziała uśmiechając się delikatnie-Właśnie zwolniłam cię z lekcji abyśmy mogły porozmawiać o projekcie,ponieważ później mnie nie będzie.
-Dobrze.
-W takim razie zapraszam za mną-po informowała i wyszła z klasy,a ja za nią.
Będąc w jej gabinecie zajęłam miejsce na przeciwko biurka,które uprzednio wskazała mi dyrektorka.
-Przemyślałam to co mówiłaś o pannie Brown.Jest świetną uczennicą i ja o tym wiem,ale...
-Wiem,że jest świetna dlatego o niej wspomniałam-zapewniłam śledząc wzrokiem chodzącą po pokoju dyrektorkę.
-Tak,tak,ale wybrałam dla ciebie innego partnera-po jej słowach zaczęłam zastanawiać się kim może 
być wybrana przez nią osoba,Może to Bella albo Harry...
-Kogo pani wybrała?-zapytałam nie miejsc pomysłu kto to może być.
-Twoim pomocnikiem będzie....Wejdź!-podeszła do drzwi i chwyciwszy za klamkę otworzyłam je,a w drzwiach stanął.........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za tak długą nie obecność,ale mam dużo nauki i nie mam kiedy pisać.
Następny rozdział postaram się dodać w przyszłym tygodniu maksymalnie troszkę później,ale jeszcze przed wakacjami mogę obiecać pojawi się.
Fabuła trochę będzie  inna niż  planowałam w prologu,ale nie martwcie się będzie ciekawie.....
Mam nadzieje,że ktoś jeszcze to czyta :D
Proszę komentujcie....To motywuje...
Podoba się nowy wygląd?




3 komentarze:

Unknown pisze...

Pewnie Justin :)

Anonimowy pisze...

Cudowny rozdział :)

żani pisze...

Rozdział cudowny naprawdę masz talent dziewczyno! Z niecierpliwością czekam na kolejny:* / Obserwuję <3