sobota, 22 marca 2014

Rozdział 7

Ważna notatka pod spodem

Obudziłam się dzisiaj o 9.15 na szczęście jest sobota.Leniwie podnosząc swoje cztery litery wyszłam z pokoju następnie schodząc schodami na dół.Sądząc po ciszy w domu Ash jeszcze spała.Zazwyczaj w domu przyjaciółki już od rana krzątali się jej rodzice,ale nie tym razem.Aktualnie byli w delegacji i wrócą dopiero w przyszłą niedzielę z czego Brown się cieszy,ponieważ będzie mogła zrobić imprezę urodzinową.Co do jej urodzin wypadają one w środę przez co impreze musi zrobić w sobotę,więc taki układ jej pasuje.Znajdując się w kuchni zabrałam się za poszukiwanie składników niezbędnych do zrobienia naleśników.Jeśli zastanawiacie się trzmu,żądze się jak u siebie w domu to już tłumaczę.No więc tak,jestem tu tak często,że rodzice Ashley powiedzieli mi,że jestem dla nich jak druga córka i że mam czuć się jak u siebie w domu,a skoro ich nie ma to to wykorzystam,ale nie w złym sensie,bo okraść ich nie chce tylko zrobić śniadanie.Wyjmiwszy wszystkie składniki i naczynia zaczęłam przygotowywać masę,Kiedy ta była już gotowa odpaliłam palnik w kuchence i postawiłam na nim patelnię.Następnie nalewając chochelką masy na patelnię zaczęłam smażyć naleśniki.Miejąc już kilka płożyłam je na talerz następnie stawiając na stole koło różnego rodzaju posypek sosów i innych dodatków,które wcześniej tam postawiłam.Po chwili usłyszałam kroki,a  w pomieszczeniu pojawiła się Ashley.
-Hej co tak łanie pachnie?-zapytała podchodząc do mnie.
-Hej naleśniki.-odpowiedziałam uśmiechnięta-Siadaj są już na stole,ja zaraz kończę smażyć i dosiadam się do ciebie.
-Ok,dzięki-podziękowała odsuwając krzesło,a następnie siadając do stołu i zabierając się za jedzenie.
Kończąc ostatniego naleśnika położyłam go na talerz.Odstawiając brudne naczynia do zmywarki dosiadłam się do przyjaciółki i również zabrałam się za pochłanianie śniadania.
-Jest sobota-odezwała się pomiędzy jedzeniem Brown-W takim razie co robimy?
-Nie wiem-oznajmiłam biorąc do ręki szklankę upijając z niej łyka soku pomarańczowego.-Może ty coś wymyśl.
-Co ty na to,żebyśmy poszły na zakupy,bo przeczuwam,że impreza odpada-uśmechneła się do mnie koleżanka sięgając po bitą śmietanę i nakładając ją na naleśnika.
-Świetny pomysł.-odparłam uśmiechnięta-A co do tego drugie to raczej po wczorajszej imprezeie to się szybko na nową nie wybiorę.
-Rozumiem cię,ale to co stało się na tej nie znaczy,że na każdej tak będzie.-wyjaśniła podnosząc swój talerz i niosąc go do zmywarki.
-Dzięki,że nie przekonujesz mnie na siłę jak te dziewczyny z serialów.-zaśmiałam się również odkładając swój talerz i nastawiając zmywarkę.
-Nie ma sprawy-wybuchła śmiechem pewnie na wspomnienie tego serialu co ostatnio oglądałyśmy i tam dziewczyna namawiała drugą,aby ta poszła na randkę z takim jednym oblechem-To jak później się zdzwonimy,co do tych zakupów?
-Jasne,tylko trzeba zadzwonić do Bell.
-No oczywiście bez niej nie ma zakupów-powiedziała wkładając bitą śmietanę i inne takie do szafki nad kuchenką.Po posprzątaniu udałam się na górę gdzie ubrałam się w wczorajsze ciuchy i żegnając się z przyjaciółką poszłam do siebie do domu.
Będąc w domu przywitałam się z rodzicami oraz bratem.W pokoju od razu skierowałam się do łazienki gdzie po rozebraniu się odkręcając kurek z ciepła wodą weszłam pod prysznic.Tam nalewając na dłoń trochę płynu namydliłam ciało następnie spłukując pianę.Koleją czynnością przeze mnie wykonaną było umycie głowy.Opłukana wyszłam z kabiny i sięgając po ręcznik owinęłam się nim drepcząc do pokoju.Stając przed szafą zastanawiałam się co wybrać.W końcu po kilku minutowych poszukiwaniach znalazłam parę jeansowych spodenek i biała luźną na ramiączkach dość krótką bluzkę.Kładąc na łóżku ciuchy podeszłam do komody z kąd wyciągałam czysta bieliznę.Po naciągnięciu jej na siebie ubrałam się w naszykowany strój.W łazience rozczesałam i wysuszyłam włosy.Biorąc prostownicę wyprostowałam dokładnie swoje kasztanowe długie włosy.Gotowa wzięłam telefon leżący na szafce nocnej i napisałam wiadomość do Ash,o której mamy się spotkać.Długo nie musiałam czekać bo natychmiastowo dostałam odpowiedź,że juz mogę wychodzić.Chwytając mała torebkę wsadzałam do niej portfel chusteczki i inne potrzebne rzeczy,telefon zaś schowałam do kieszeni spodenek.W przedpokoju założyłam na stopy złote sandałki.Wychodząc z domu zamkłam uprzednio drzwi.Idąc postanowiłam zajść po Ash,a później z nią po Bell.
*
Po kilku gadzinach chodzenia po sklepach wzbogaciłam się o dwie pary spodni trzy  bluzki oraz jakieś pięć sukienek nie wspominając juz o butach i innych akcesoriach,dziewczyny podobie chyba i nawet więcej.
Czując głód udałyśmy się restauracji znajdującej się w galerii.Stojąc w wejściu dostrzegłyśmy jak ktoś do nas macha.Widząc iż byli to chłopcy podeszłyśmy do nich,następnie się witając i zajmując miejsca przy ich stoliku.
-Co wy tu robicie?-spytał Harry posyłając nam uśmiech co odwzajemnili wszyscy razem ze mną.
-Przyszłyśmy na zakupy-od powiedziałam przeglądając kartę-A wy?
-Graliśmy w kosza na pobliskim boisku i trochę zgłodnieliśmy-wyjaśnił Liam oglądając jakąś ulotkę.
-Co robicie dziś wieczorem?-zapytała Bell patrząc na Niall`a,który posłał jej uśmiech na co ta zaczerwienia się lekko.
-Nie mamy chyba nic w planach,a wy?-zapytał Niall wpatrując się w kartę menu.
-Też,to może wpadniecie do mnie i obejrzymy jakiś film wszyscy razem-za proponowała Bell i w tym momencie podszedł kelner zbierając od nas zamówienia,po czym wróciliśmy do rozmowy.
-Ja się piszę-oznajmiła Ash,a ja razem z nią.
-Ja też-przyznał Hazz`z a chłopaki skinęli głowami.
-Będzie super-zaśmiała się Brown.
-Tak,tylko trzeba przynieść słodycze,żeli i inny takie-powiedział całkiem poważnie Nialler,a nasze wzroki od razu powędrowały na niego.
-Ja nic nie mówiłem-uniósł ręce w geście obronnym.
-Nie,masz racje-spojrzał na nas,a następnie na przyjaciela-Ja się tym zajmę,teraz tylko kwestia filmów.
-Ja przyniosę,bo w końcu ostatnio zajmowała się tym Selena-powiedziała Ashley spoglądając na mnie.
-Ok,czyli juz wszystko uzgodnione-uniósł jedna brew Liam na co się zaśmialiśmy,otrzymując zaraz nasze zamówienia.
*
Gotowa sięgnełam po laptopa siadając z nim na łóżku.Po włączeniu go od razu zalogowałam się na Twittera gdzie wszyscy pisali o jakiejś imprezie u Chaz`a.Na następnych portalach to samo,czyli nic ciekawego.
Wyłączony laptop odłożyłam na biurko i chwytając telefon schowałam go do kieszeni wychodząc z pokoju i schodząc na dół.Żegnając się z rodzicami i oczywiście ich informując gdzie idę,bo bez tego by się nie obeszła nasunęłam na nogi czarne trampki i zamykając drzwi wyszłam z domu.Doga do domu przyjaciółki nie zajęła mi dugo z racji iż Bell mieszka tylko pięć domów niż Ash a do tej mam blisko.Nie fatygując się pukanie,ponieważ wiedziałam,że będzie otwarte weszłam.W środku znajdowali się juz moi przyjaciele.Chłopcy wybrali jakiś film,dziewczyny zaś ustawiały jedzedzenie na stole.Gdydy wszystko było już gotowe zaśedlismy na kanapie i włączyliśmy film,właściwie to Laleczkę Chucky.Każdy biorąc coś do jedzenia wygodnie się ułożył.Przyznam,że film był tochę przerażający,ale widziałam gorsze.Podczas oglądania usłyszeliśmy jakiś dźwięk i......

__________________________________________________________________________________
Są dwie sprawy
Po 1 nie wiem kiedy pojawi się następny,gdyż nie mam za bardzo czasu.
Po 2 nikt nie komentuje,a licznik wejść rośnie,więc nie wiem czy ktoś to czyta ,a ja pisze dla kogoś
czy dla siebie,czy po prostu wchodzi i wychodzi.Więc
jeśli czytasz zostaw komentarz,nawet
zwykłą kropkę.

8 komentarzy:

Selena Gomez pisze...

❤❤

Unknown pisze...

Ja jestem.i czytam. A to boskie :)

veronique pisze...

jestem i czytam i komentuję :) świetny ^.^

Belieber pisze...

Jak zrobiłaś, że masz muzykę na blogu? Fantastyczne opowiadanie! + Zapraszam do siebie- http://nathalieandjustin.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

♥♡♥♡♥♡♥

Anonimowy pisze...

Genialne opowiadanie. Uwielbiam Selene i Justina więc twoją historię czyta mi się tak przyjemnie. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów.
~Roxanne

Anonimowy pisze...

Czytam,czytam ♥ I pisz dalej bo jest zajebiste ♥:*

Anonimowy pisze...

Kiedy będzie nowy rozdział?! ;-) nie mogę się doczekać